W ostatnim poście przedstawiłam wam prosty pomysł na wykonanie wielkanocnych kurczaków na piku. Ostatnio daję upust swojej kreatywności i siedzimy z Igą i tworzymy godzinami. W przeciwieństwie do ubiegłego roku, w tym mam trochę spokoju przed świętami i możemy wykonywać wielkanocne projekty. Oto co stworzyłyśmy tym razem.
Wszystkie trzy prace tworzyłyśmy wykorzystując styropianowe jajko i patyczki do szaszłyków.
Pierwsze jajko powstało ze ścinek kolorowego filcu przyklejonego wikolem do jajka. Iga dzielnie smarowała i przyklejała, jednak na końcu brakło jej cierpliwości i ostatnie kilka łatek musiałam przykleić sama. Wróciła jednak by pomóc mi przywiązać kokardkę, również wykonaną z filcu (pisałam kiedyś, że uwielbiam filc?:) ). Jajko świetnie prezentuje się z zakupionymi wczoraj żonkilami. Mała pomagała też przy ich przesadzaniu, dlatego dostała je pod swoją opiekę do swojego pokoju. Ciekawe jak się wywiąże z obowiązku dbania o roślinkę. Żonkile tak mi się spodobały, że dzisiaj wysłałam D. po jeszcze jedne.
Nie dosłyszał jednak, że tym razem chcę zieloną doniczkę i mamy dwie
fioletowe :)
Drugie jajko to w 100% projekt i wykonanie Igi. Postanowiła ozdobić je samoprzylepnymi perełkami, które kupiłam jej ostatnio w sklepie plastycznym. Zdobi teraz jej żonkile.
Ostatnia ozdoba powstała dosłownie przed chwilą, co trochę widać po zdjęciu, bo światło w pokoju nie było już zbyt dobre. Tutaj wykonanie zajęło nam najdłużej, najpierw wysmarowałyśmy jajko klejem, potem nałożyłyśmy watę (bardzo się kleiła do palców!), a następnie Iga turlała jajko w dłoniach tak, by wata dobrze przyległa. Uszy są wykonane z dwóch kawałków bloku technicznego pomiędzy którymi przykleiłyśmy wykałaczkę. Dzięki temu uszy udało się bez problemu wbić w głowę królika i dobrze się trzymają. Z bloku technicznego powstały też zęby, nosek to kawałek różowego filcu, a pyszczek to kawałek czarnego sznurka. Kokardę wykonałam z filcu.
Dzisiejszy dzień uważam za udany: udało nam się dokończyć wcześniej rozpoczęty projekt, wykonałyśmy również pisanki i kolejną wersję kurczaków (o tym na blogu zapewne jutro :) ), spędziłam dużo czasu z Igą i D., no i ogarnęłam wreszcie nieco mieszkanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz