Czasem rodzice potrzebują czasu dla siebie - żeby załatwić swoje sprawy, ugotować obiad czy po prostu usiąść i w spokoju wypić kawę. Nie wiem jak jest to u was, ale moja pociecha bywa w takich momentach super aktywna i albo zachciewa się jej zaglądać we wszystkie zakazane kąty, albo szczególnie domaga się mojej uwagi (a zabawki, których ma mnóstwo, ma w nosie).
Co robię w takich sytuacjach? Najprostszą opcją było by pewnie włączenie telewizora i w takim przypadku Iga wcale by nie protestowała, ale mam kilka innych, bardziej kreatywnych sposobów. Sposób pierwszy: przesypywanie ziaren ryżu czy kaszy.
Co potrzebujemy?
- ziarna ryżu lub kaszy,
- miseczkę,
- butelkę,
- lejek,
- kubeczek, dzbanek itp.
Zabawę zaczęłyśmy od miski z ryżem, butelki i lejka. Zadaniem Igi było wypełnienie całej buteleczki. Mała była zachwycona, wkładała rączki do miski, przesypywała ziarenka między palcami, a potem zabrała się za wypełnianie butelki. Następnie dołożyłam drugą miskę z ziarenkami kaszy.
Potem dołożyłam jej kubeczek, a po chwili kolejne dwa. Tak dla urozmaicenia.
Iga była pochłonięta ziarenkami dobre 40 minut. Spodobało się jej na tyle, że już robiłyśmy ze dwie powtórki. I tak, kuchnia wyglądała później jak po przejściu ryżowo-kaszowego tajfunu. Dlatego przed zabawą tego typu nigdy nie sprzątam ;]
2 komentarze:
Proste i genialne:D Mogę do tego dorzucić mój rodzinny sposób, który już drugie pokolenie się sprawdza:D Chociaż może nie do końca, bo moje małe już wyrasta z takich zabaw, ale do pewnego momentu robiło to robotę. Chodzi mi o preparowany ryż. Moi rodzice dawali mi albo otwartą torebkę i miseczkę, albo ryż już wsypany do miseczki, po czym ja to rozwalałam na dywanie i po jednym ziarenku, przy okazji podjadając, zbierałam:D No i moje małe miało to samo:P
Hm, muszę to wypróbować żeby za szybko się jej nie znudziła ta zabawa ;)
Prześlij komentarz