Osoby, które czasem zaglądają na mojego bloga wiedzą, że część prac plastycznych wykonywanych przez Igę opuszcza nasz dom w postaci prezentów. Tak było też w przypadku wazonika z masy solnej. Był to już drugi jej autorstwa, pierwszy zrobiła w styczniu babci na urodziny, ale zdążył "wyfrunąć" z domu zanim pstryknęłam zdjęcia. Dzisiaj pokazuje więc ten drugi (sprezentowany dziadkowi), bardziej "samodzielny", bo tym razem Iga nie potrzebowała tak bardzo pomocy jak ostatnio. Masakra, jak ten czas leci, a ona staje się coraz bardziej samodzielna. Normalnie rozpiera mnie duma jak to obserwuję :)
