Pisanki. Dla wielu nieodłączny element Świąt Wielkanocnych. Dla mnie niby też, ale przyznam, że nie malowałam ich od lat. Ostatni raz chyba z moją 14-letnią dziś chrześniaczką, gdy ta była malutka. Dopiero wczoraj przypomniałam sobie jakie to fajne, Iga też załapała bakcyla. Oto, co razem stworzyłyśmy :)
Jajka przygotowałyśmy na trzy sposoby:
1) barwione na kolorowo,
2) barwione na kolorowo, a potem zdobione naklejkami termokurczliwymi,
3) barwione na kolorowo, a potem zdobione farbkami.
Potrzebne materiały:
1) barwniki do jajek,
2) ocet,
3) naklejki termokurczliwe,
4) farbki do malowania - nie miałam specjalnych do jajek, ale użyłyśmy farbki do malowania po plastikowych witrażach, zostały nam po jakimś projekcie, i przyznam, że sprawdziły się bardzo dobrze,
5) plastikowe kubeczki do barwienia jajek - mogą być po jogurcie, my użyłyśmy takich po ciastolinie (jestem chomikiem i mam ich w domu dość sporo:) ),
6) ręczniki kuchenne, rękawiczki jednorazowe, watki kosmetyczne i oliwa (do natłuszczania pomalowanych jajek żeby miały połysk).
Zaczęłyśmy oczywiście od barwienia jajek. Ponieważ tradycyjne barwniki wymagają użycia gorącej wody, a ja chciałam uniknąć ryzyka, że Iga się poparzy, kupiłam takie do barwienia na zimno. Mała poradziła sobie świetnie, z chęcią odmierzała potrzebną ilość wody i octu, a potem mieszała tak długo, aż tabletka się rozpuściła.
Następnie osuszyłyśmy i natłuściłyśmy część kolorowych jajek, resztę ozdobiłyśmy naklejkami termokurczliwymi. Naklejkę wystarczy nałożyć na jajko i włożyć na kilka sekund do wrzątku - tutaj powstaje jednak taki problem, że nałożony wcześniej barwnik schodzi z jajka. Dlatego gdy naklejka już przywarła wrzuciłam jajko z powrotem do barwnika na chwilę i było ok :)
I wreszcie chyba najprzyjemniejsza część - malowanie farbkami. Tutaj ograniczyłam się do roli stojaka, trzymałam jajko gdy mała nakładała farbki. Muszę przyznać, że wyszły bardzo efektownie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz